No i dziś mamy kolejne święto: Dzień Dziecka!
Świętowaliście? Mam pytanie do Was – dorosłych dzieci – czujecie się czasem jeszcze dziećmi? Ja, powiem Wam szczerze, często czuję się jak roztrzepana nastolatka, mimo iż za dwa lata stuknie mi czterdziestka. :) Ale podobno ma to swój urok. :P
Dzieciństwo – na samą myśl uśmiecham się sama do siebie. Czasy, kiedy niemal każdą wolną chwilę spędzałam na dworze, a to budując domek na drzewie, a to mieszkania z liści i kamyków dla mrówek… Hasając po łące, szukając na polach ciekawych kamieni… Doskonale pamiętam smak domowego białego sera i masła robionego przez moją babcię oraz drożdżówek z twarogiem albo jagodami mamy. Zapach skoszonego siana, pieczonych ziemniaków z ogniska, maciejki rosnącej latem za oknem… Widok łanów zbóż, dźwięk turkoczących kombajnów w czasie młócki…
Te wszystkie wspomnienia wywołują we mnie nie tylko uśmiech na twarzy, ale też i łzy wzruszenia. Szczerze mówiąc to nie sądziłam, że będę za tymi dziecięcymi czasami tak bardzo tęsknić, bo kiedy byłam dzieckiem, bardzo, ale to bardzo chciałam być duża, dorosła. Myślałam, że wtedy nie będę się niczego bać, będę wszystko potrafiła… Będę taką Super Woman. :) Jako dziecko byłam bardzo nieśmiała, lękliwa, chorowita. I bardzo chciałam być inna. Myślałam sobie, że pewnego dnia, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, tak się właśnie stanie – samo. :) Nie muszę oczywiście dodawać, że to się nie wydarzyło. Bo samo rzadko kiedy coś się dzieje. Ale w swojej dziecięcej główce wierzyłam, że pewnego dnia zmienię się z Kopciuszka w księżniczkę, z poczwarki w pięknego motyla, z bezbronnego kociaka w odważną kocicę.
Niestety, wraz z upływem czasu zaczęłam sobie zdawać sprawę, że moje marzenie się nie spełni. I już się nawet pogodziłam z tym, że zawsze będę taką szarą, nieśmiałą myszką, bojącą się wszystkiego i niepewną siebie. Aż nadszedł dzień, kiedy doznałam olśnienia. Moja zmiana nie zadzieje się sama, ale to ja mogę zrobić coś, by coś zaczęło się zmieniać i żebym mogła podążać w kierunku, który sobie wymarzyłam. I zaczęłam nad tym pracować.
Jeśli myślicie, że tego olśnienia doznałam dawno temu, to nie zgadliście. :) To się wydarzyło zaledwie kilka lat temu. W końcu zrozumiałam, że jeśli ja sama nie zawalczę o siebie i swoje marzenia, to nikt tego za mnie nie zrobi. I naprawdę nic się nie zmieni, nic się nie wydarzy. A życie będzie przeciekać mi przez palce.
Czasem patrzę na swoją osobę z boku i naprawdę widzę te zmiany! Takie, o jakich marzyłam, będąc dzieckiem. I jestem z siebie dumna – choćby dlatego, że w ogóle podjęłam próbę zmiany tego, co chciałam w swoim życiu zmienić. Że ciągle się rozwijam, ciągle się uczę nowych rzeczy, jestem aktywna.
I tego samego życzę Wam – bądźcie z siebie dumni, Kochani, bo jesteście cudem i każdy z Was jest na swój sposób wyjątkowy. Doceniajcie siebie, bądźcie dla siebie dobrzy.
Poniżej zamieściłam kilka fotek z mojego dzieciństwa, które, tak sobie myślę, mimo różnych przeciwności, trudności było fajne i szczęśliwe.
Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka!
Grafika pochodzi ze strony: Poznać nieuchwytne – ciekawostki o motylach – Nauka To Lubię (naukatolubie.pl)