2 minut czytania
11 Jun
11Jun

Czołem Kochani.  :) 

Ale się rozkręciłam z tym pisaniem. Chyba dlatego, że ostatnio wyjątkowo brakuje mi rozmów z ludźmi. Chciałabym Wam jeszcze trochę opowiedzieć o mojej codzienności, a konkretnie co robię, a właściwie co codziennie łykam, żeby w miarę utrzymywać się na nogach i co mnie na te nogi postawiło. :) 

Za chwilę przedstawię Wam mój codzienny zestawik, niektóre z tych specyfików zażywam do każdego posiłku, inne raz dziennie. Ten zestaw jest tak naprawdę o połowę mniejszy niż kilka lat temu, kiedy jeszcze leczyłam np. boreliozę czy toksokarozę i kilka innych "drobiazgów", które mi wykryto i gdy walczyłam z zaburzeniami wchłaniania, zanikiem kosmków jelitowych, przez co byłam bardzo wychudzona. 


Co jest w moim obecnym codziennym zestawie? 

1. Przede wszystkim sztuczne enzymy trawienne, których moja trzustka nie chce niestety sama produkować. 

2. Środki na odbudowę śluzówki jelit i kosmków jelitowych oraz poprawiające ich pracę: 

- Triphala, 

- maślan sodu, 

- boswellia serrata, 

- ekstrakt z imbiru, 

- probiotyki. 

3. Enterosgel - środek detoksykujący, pomagający mojemu ciału pozbywać się toksyn, których ono samo nie potrafi niestety usuwać. To jest absolutny "must have" jeśli mam jakikolwiek kontakt z chemią, zanieczyszczeniami, jeśli wyjątkowo gdzieś muszę pojechać, ale również jeśli chcę jeździć na rowerze, bo nawet i blisko mojego domu położyli już asfalt, jeździ o wieeeele więcej samochodów niż kilka lat temu. I jeśli chcę wyjść trochę dalej niż kilkaset metrów od mojego domu to muszę to stosować. 

4. Chlorella - również środek detoksykujący oraz wspomagający pracę jelit. 

5. Kwercetyna z bromelainą - wspomagająco na alergie, na które cierpię od momentu kiedy zachorowałam, a jest ich wiele, zarówno pokarmowych jak i wziewnych. 

6. Olej z czarnuszki - również na alergię. 

7. Witamina C z bioflawonoidami. 

8. Kroplówka w proszku do rozpuszczania bez dodatków (magnez, potas, wapń) - często jestem odwodniona. 

9. Na układ nerwowy, by wspomóc jego pracę, przede wszystkim autonomicznego ukł. nerwowego: 

- Ashwagandha, 

- witaminy B komplex, 

- magnez. 

10. Witamina D3 & K2 

11. Specjalnie dobrana do mnie mieszanka ziołowa, która ogólnie wzmacnia różne narządy w moim organizmie. 

12. Ekstrakt z karczocha i ostropestu plamistego, by wspomóc moją trzustkę i wątrobę. 

13. Roślinna odżywka białkowa - z racji, że niewiele rzeczy mogę jeść, zwłaszcza wysokobiałkowych i nie za dobrze mi się one przyswajają, więc żeby utrzymać wagę dosypuję do jedzenia roślinną odżywkę białkową w proszku. 

... i jeszcze kilka innych specyfików. 

Dzięki nim jakoś chodzę, w miarę trawię, utrzymuję prawidłową wagę ciała, wchłaniam i funkcjonuję. Ale lepiej nie pytajcie, ile to wszystko kosztuje. :( :( :(  Na zdjęciu część z tego, co mi pozwala w miarę normalnie funkcjonować, co mnie wzmacnia i odtruwa.


Na szczęście i tak jest ich dużo mniej niż dawniej. No ale mimo wszystko można się najeść już nimi, ha ha. W sumie przyzwyczaiłam się do tego i to nie jest akurat problem, mogę łykać. :) Jako, że nie toleruję chemii, a w dodatku cierpię na różne alergie i nietolerancje to nie toleruję i zwykłych leków. Więc muszę się ratować tym, co daje natura i generalnie bardziej naturalnymi środkami i witaminami. Tak naprawdę to wszystko bym łyknęła, nawet przysłowiowe g***o bym zjadła, jeśli tylko by mi to coś pomogło. Już u tylu różnych lekarzy byłam, i takich normalnych, konwencjonalnych, i różnych zielarzy, homeopatów, irydologów, lekarzy medycyny holistycznej, ba, nawet bioenergoterapeuty i każdy z nich miał na mnie swój własny pomysł, że już mnie chyba nic nie zdziwi. 

Chyba tylko do kolekcji brakuje mi egzorcysty. :) 


No nic, to by było na razie na tyle, trzymajcie się!!!

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.
I BUILT MY SITE FOR FREE USING