Czołem Kochani. :)
Ale się rozkręciłam z tym pisaniem. Chyba dlatego, że ostatnio wyjątkowo brakuje mi rozmów z ludźmi. Chciałabym Wam jeszcze trochę opowiedzieć o mojej codzienności, a konkretnie co robię, a właściwie co codziennie łykam, żeby w miarę utrzymywać się na nogach i co mnie na te nogi postawiło. :)
Za chwilę przedstawię Wam mój codzienny zestawik, niektóre z tych specyfików zażywam do każdego posiłku, inne raz dziennie. Ten zestaw jest tak naprawdę o połowę mniejszy niż kilka lat temu, kiedy jeszcze leczyłam np. boreliozę czy toksokarozę i kilka innych "drobiazgów", które mi wykryto i gdy walczyłam z zaburzeniami wchłaniania, zanikiem kosmków jelitowych, przez co byłam bardzo wychudzona.
Co jest w moim obecnym codziennym zestawie?
1. Przede wszystkim sztuczne enzymy trawienne, których moja trzustka nie chce niestety sama produkować.
2. Środki na odbudowę śluzówki jelit i kosmków jelitowych oraz poprawiające ich pracę:
- Triphala,
- maślan sodu,
- boswellia serrata,
- ekstrakt z imbiru,
- probiotyki.
3. Enterosgel - środek detoksykujący, pomagający mojemu ciału pozbywać się toksyn, których ono samo nie potrafi niestety usuwać. To jest absolutny "must have" jeśli mam jakikolwiek kontakt z chemią, zanieczyszczeniami, jeśli wyjątkowo gdzieś muszę pojechać, ale również jeśli chcę jeździć na rowerze, bo nawet i blisko mojego domu położyli już asfalt, jeździ o wieeeele więcej samochodów niż kilka lat temu. I jeśli chcę wyjść trochę dalej niż kilkaset metrów od mojego domu to muszę to stosować.
4. Chlorella - również środek detoksykujący oraz wspomagający pracę jelit.
5. Kwercetyna z bromelainą - wspomagająco na alergie, na które cierpię od momentu kiedy zachorowałam, a jest ich wiele, zarówno pokarmowych jak i wziewnych.
6. Olej z czarnuszki - również na alergię.
7. Witamina C z bioflawonoidami.
8. Kroplówka w proszku do rozpuszczania bez dodatków (magnez, potas, wapń) - często jestem odwodniona.
9. Na układ nerwowy, by wspomóc jego pracę, przede wszystkim autonomicznego ukł. nerwowego:
- Ashwagandha,
- witaminy B komplex,
- magnez.
10. Witamina D3 & K2
11. Specjalnie dobrana do mnie mieszanka ziołowa, która ogólnie wzmacnia różne narządy w moim organizmie.
12. Ekstrakt z karczocha i ostropestu plamistego, by wspomóc moją trzustkę i wątrobę.
13. Roślinna odżywka białkowa - z racji, że niewiele rzeczy mogę jeść, zwłaszcza wysokobiałkowych i nie za dobrze mi się one przyswajają, więc żeby utrzymać wagę dosypuję do jedzenia roślinną odżywkę białkową w proszku.
... i jeszcze kilka innych specyfików.
Dzięki nim jakoś chodzę, w miarę trawię, utrzymuję prawidłową wagę ciała, wchłaniam i funkcjonuję. Ale lepiej nie pytajcie, ile to wszystko kosztuje. :( :( :( Na zdjęciu część z tego, co mi pozwala w miarę normalnie funkcjonować, co mnie wzmacnia i odtruwa.
Na szczęście i tak jest ich dużo mniej niż dawniej. No ale mimo wszystko można się najeść już nimi, ha ha. W sumie przyzwyczaiłam się do tego i to nie jest akurat problem, mogę łykać. :) Jako, że nie toleruję chemii, a w dodatku cierpię na różne alergie i nietolerancje to nie toleruję i zwykłych leków. Więc muszę się ratować tym, co daje natura i generalnie bardziej naturalnymi środkami i witaminami. Tak naprawdę to wszystko bym łyknęła, nawet przysłowiowe g***o bym zjadła, jeśli tylko by mi to coś pomogło. Już u tylu różnych lekarzy byłam, i takich normalnych, konwencjonalnych, i różnych zielarzy, homeopatów, irydologów, lekarzy medycyny holistycznej, ba, nawet bioenergoterapeuty i każdy z nich miał na mnie swój własny pomysł, że już mnie chyba nic nie zdziwi.
Chyba tylko do kolekcji brakuje mi egzorcysty. :)
No nic, to by było na razie na tyle, trzymajcie się!!!