Cześć Kochani.
Miło mi Was powitać w moim pierwszym poście. Zastanawiałam się, o czym w nim napisać, mamy Święta, większość z Was spędza je pewnie ze swoimi bliskimi ciesząc się wzajemną obecnością i wszelkimi radościami związanymi ze świętowaniem.. Moje możliwości w tej kwestii są niestety bardzo ograniczone z powodu choroby, co zaskutkowało wilgotnymi oczami mimo, iż raczej nie płaczę często.
Tak - innymi słowy zaczęłam się nad sobą użalać. :) "Co to za życie, nie chcę takiego życia, nic nie mogę..." Na szczęście w moim umyśle i sercu odkąd pamiętam zawsze mocno zakorzenione było przekonanie, że życie jest najcenniejszą wartością i jakby nie wiem jak było źle - zawsze trzymam się go rękami i nogami tak mocno jak tylko mogę i nie puszczam. Staram się też w takich chwilach skierować swoją uwagę na jakąś aktywność - naukę języków obcych, rysowanie czy inną manualną "dłubaninę", granie (nie tylko na nerwach), pisanie - cokolwiek co pozwoli mi oderwać się od codziennych trosk. Tak było i tym razem. Tak więc myślę, że opowiem Wam dlaczego i jak powstał (a właściwie wciąż powstaje) mój blog. :)
Tak naprawdę to już jakiś czas temu kilka osób zachęcało mnie do jego założenia, ja jednak uprzejmie dziękowałam za świetny pomysł nie robiąc nic w tej kwestii. Bynajmniej nie dlatego, że nie chciałam mieć swojego własnego bloga. Przeciwnie! Jednak jestem typem antytechnologicznym :) Przerażała mnie perspektywa całego procesu tworzenia swojej strony internetowej, wydawało mi się to strasznie skomplikowane. A jednak piszę. :) Jak to się stało? Jedno banalne zdarzenie przelało dziś czarę goryczy i coś we mnie pękło. Mój zwariowany organizm bardzo źle zniósł użyty w domu środek czystości - spuchłam, drętwiał mi język, ciało i przeżyłam szereg innych sensacji wynikających ze specyfiki mojego schorzenia, ale nie chciałabym w tym poście wprowadzać Was głębiej w tematykę wieloczynnikowej nadwrażliwości chemicznej, gdyż chcę, by mój pierwszy post miał mimo wszystko wydźwięk wyraźnie pozytywny. :) W przyszłości jednak planuję opowiedzieć Wam więcej o moim codziennym życiu i funkcjonowaniu związanym z chorobą, ponieważ w Polsce na jej temat nie mówi się praktycznie w ogóle, mało tego - wiele osób nawet nie wie o jej istnieniu. A najwyższy czas to zmienić, gdyż problem jest duży i szerzący się coraz bardziej na całym świecie...
Wracając do tematu - dzisiejsza reakcja mojego organizmu mnie dobiła. Coś krzyczało we mnie: "Ja chcę żyć, nie chcę tak wegetować, już nie dam rady ani minuty dłużej!" Jeszcze bardziej zatęskniłam za przeszłością, czasem, kiedy cieszyłam się w miarę dobrym zdrowiem, a przynajmniej mogłam normalnie funkcjonować. Tak bardzo brakuje mi ludzi... Zaraz pojawiła się we mnie myśl - co mogę zrobić, żeby mieć chociaż namiastkę kontaktu z nimi? I wtedy właśnie przypomniałam sobie o blogu. Wychodzę z założenia, że jeśli jakiś pomysł przychodzi Ci do głowy to nie odkładaj go na później, nie czekaj, bo potem możesz już go nie zrealizować. Postanowiłam zmierzyć się z komputerem i kreatorem stron internetowych, no i proszę, udało się! :) I tak oto wygląda historia powstania tego bloga.
Bardzo się cieszę, że mogę tu dla Was pisać i w ten sposób mieć z Wami choć taki kontakt. Zastanawiam się jak często będę zamieszczać posty... Na początku pojawił się pomysł stałych odstępów czasowych, ale potem pomyślałam, że życia nie da się do końca zaplanować, czasem dzieje się więcej, czasem mniej, czasem może będę się chciała z Wami podzielić czymś częściej, a czasami może nie dam rady... Umówmy się więc, że będę tu z założenia zamieszczać posty w każdy piątek wieczorem, a jeśli przyjdzie mi niespodziewanie coś do głowy może się pojawić jakiś dodatkowy post. Natomiast czasami z nieprzewidzianych względów wpis może ukazać się też później.
Kończąc tę wiadomość chciałabym życzyć Wam jeszcze wciąż trwających radosnych, spokojnych Świąt, spędźcie je w atmosferze miłości z bliskimi Wam osobami. Bycie z bliskimi, cieszenie się swoją obecnością to najcenniejszy prezent, jaki możemy otrzymać na Święta. Nikt tak naprawdę nie lubi i nie chce być sam - nawet najbardziej zatwardziały Grinch. :) Życzę Wam wielu pięknych chwil w te Święta. I do "zobaczenia" w następnym poście. :) Ściskam Was mocno żegnając się piosenką:
https://www.youtube.com/watch?v=seNmmkB3PYI
„Drobiazgi sprawiają, że niepostrzeżenie i cicho wchodzi wielkie szczęście.” (Pam Brown)