1 minut czytania
13 Nov
13Nov

Witajcie Kochani.

Ten post będzie inny niż poprzednie. Dość trudny dla mnie, bo trochę się już zżyłam z tym blogiem. No ale nie ma rady, należy się Wam kilka słów wyjaśnienia, dlaczego obiecuję wrócić do pisania bloga, a potem znów mnie nie ma.

W mediach społecznościowych możecie oglądać moje uśmiechnięte zdjęcia, na których wydaję się być w dobrej kondycji, silna, wesoła. Ale tylko ten, kto mnie lepiej zna wie, że jestem mistrzem w ukrywaniu swoich emocji, problemów i potrafię grać przed innymi, że wszystko jest dobrze, a ja sama świetnie sobie radzę. Niestety, tak w rzeczywistości nie jest. 

Nie jestem od pewnego czasu w zbyt dobrym stanie emocjonalnym. Bardzo przygniata mnie ta wieloletnia już izolacja, ciągle to samo otoczenie, brak bezpośredniego kontaktu z ludźmi i tysiąc ograniczeń wynikających z mojej choroby oraz inne problemy, które wolałabym zachować dla siebie. 

To wszystko sprawia, że od jakiegoś czasu ciężko jest mi się do czegokolwiek zebrać, zmotywować, nic mnie nie cieszy, jedyne na co mam ochotę to płakać. 

Kiedy było cieplej to byłam w lepszej kondycji psychicznej, bo dużo czasu spędzałam na dworze, jeździłam na rowerze i mogłam sobie chociaż czasem w ten sposób popatrzeć na ludzi w mijanych przeze mnie samochodach. W ten sposób czułam się jakbym była wśród nich. I czułam się wolna. Obecnie jest mi po prostu za zimno i nieprzyjemnie, by jeździć, nie mam siły, szybko marznę, więc prawie całe dnie spędzam w domu. A nie mogę się z kimś gdzieś umówić, pojechać... Ani niestety zaprosić do domu. Wiąże się to z mnóstwem ograniczeń, związanych z moją nietolerancją chemii. No a to wszystko nie wpływa dobrze na moje zdrowie psychiczne.

Nie mam obecnie zbyt wiele do  powiedzenia, a właściwie napisania na blogu, dlatego zamiast być niesłowna, obiecywać, że będę pisać i nie wywiązywać się z obietnic zdecydowałam się zawiesić tymczasowo prowadzenie mojego bloga. Kiedyś wrócę do niego, to mogę Wam obiecać. Natomiast nie mogę powiedzieć kiedy, gdyż nie wiem, w jakiej kondycji będę i co w ogóle ze mną będzie. Na razie nie mam po prostu do tego siły i głowy. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie.

Dziękuję wszystkim, którzy poświęcali trochę swojego czasu, by tu zaglądać, dziękuję za przemiłe komentarze, to dla mnie dużo znaczy, cieszę się z każdego czytelnika!!! Proszę Was o wyrozumiałość i cierpliwość, no i byście znów czytali mojego bloga, gdy wrócę.


Ściskam Was mocno,


Asia

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.
I BUILT MY SITE FOR FREE USING