Dziś post, w którym chciałabym Wam pokazać moje dwa kociaki i opowiedzieć migusiem o sposobie ich tworzenia. :)
Potrzebna jest jedynie wełna (czesankowa lub zgrzebna, ja używam czesankowej) oraz igła - nie taka zwykła, a specjalna, posiadająca na swojej powierzchni "wypustki", dzięki którym możemy zaczepiać o siebie pasemka wełny. Igły mogą być różne - grube, średnie oraz cienkie, w zależności od tego, co konkretnie chcemy zrobić. Można też kupić igłę tzw. spiralną, która uważana jest za trwalszą oraz odwrotną, dzięki której nasze prace staną się puszyste.
Przy filcowaniu wełny (bo tak to się fachowo nazywa) nie używamy ani milimetra nitki, bo też nie szyjemy w tym przypadku tylko wkłuwamy się w wełnę igłą. I tak kłujemy, kłujemy, kłujemy, nadając wełnie określone kształty. To trochę takie rzeźbienie, tylko zamiast gliny, drewna czy kamienia mamy wełnę, a zamiast dłuta odpowiednią igłę. Jeśli potraficie nadawać materiałom przestrzenne kształty i lubicie lepić czy rzeźbić to metoda filcowania wełny też może Wam się spodobać. :) Jest to zajęcie wymagające sporo cierpliwości, ale jeśli ktoś lubi taką dłubaninę (jak na przykład ja) to wciągnie się na pewno. :)
Poniżej możecie zobaczyć moje dwa kociaki - szary to kotek z wczorajszego posta, ale był u stylistki. :) Czyli zrobiłam mu dziś ciemną oprawę oczu, by nabrały głębi oraz dodałam futerka na policzkach. Teraz może dumnie prezentować swoje wdzięki a ja czuję się prawie jak stylistka, ha ha. :)
Drugi kociak, cały biały powstał w procesie eksperymentu - czy potrafię go wykonać - bo tak naprawdę to myślałam, że jeszcze nie, że jeszcze za wcześnie, bo w sumie to moja trzecia maskotka wykonana tym sposobem i kształty, sylwetka tego kota wydawały mi się dość trudne. No ale pierwsze koty ze płoty - jak to się mówi. To taki Filemon 10 lat później. :) Czyli w wieku dorosłym.
Miałam napuszyć moje kociaki, pisałam dziś o tym na Facebooku, a tu zonk, brakuje mi igły odwrotnej, która jest niezbędna do tego zabiegu. :/ Na szczęście nie kosztuje ona dużo (4 zł), ale nie udało mi się jej na dziś zdobyć. Tak więc nadawanie kotkom puszystości musi poczekać kilka dni. Jednak co się odwlecze to nie uciecze. :)